czwartek, 14 lutego 2008

Kiedy nie przestać testować...

Kilka tygodni temu... w związku z Nowym Rokiem, tradycyjnie już postanowiłem rzucić palenie. Decyzja trudna i bolesna gdyż palić lubię nadal i sprawia mi to dużą przyjemność... ale jak to mówią albo rybka albo ...

Tak więc zaparłem się i trzymam... podszedłem do tego trochę jak do testów wydajności; "ile wytrzymam bez palenia". Ale oczywiście pojawił się problem oczekiwanych rezultatów lub wskaźników wydajności. Czyli mówiąc, krótko "w którym momencie mogę stwierdzić, że rzuciłem palenie"!?

Jeśli odpowiedzią jest, fakt iż już nigdy nie zapalę, to czy gdy zdarzy mi się po 20 latach zapalić dla towarzystwa 1 papierosa oznaczać to będzie, że w ogóle nie rzuciłem?

A może podejść do tego relatywnie... "tak naprawdę rzucę palenie, kiedy przestanę liczyć ile czasu już nie palę"... ale czy wtedy znaczy, że mogę zapalić...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam!

Musisz przyjąć jakiś plan, założenia, bo inaczej nie będziesz mógł pomierzyć efektów Twojej walki z paleniem (lub raczej z "niepaleniem"). Musisz określić granicę (plan minimum), które chcesz osiągnąć podejmując ten wysiłek.
Nawiązując do testów oprogramowania, to trochę tak jak z chęcią osiągnięcia bezbłędnego programu. Możemy podjąć pewien wysiłek, ograniczyć skutki i prawdopodobieństwo wystąpienia usterki, ale nigdy nie osiągniemy stuprocentowej pewności, że coś co nie przewidzieliśmy nastąpi w przyszłości. Oprogramowanie może mieć błędy, ale te błędy nie powinny być widoczne i nieść szkodę użytkownikowi (jeśli wystąpią, to programowanie powinno umieć sobie z nimi poradzić i wrócić do normalnego działania).
Tak samo jest z "rzucaniem" papierosów. Od Twojego samozaparcia, motywów, siły i energii zależy jak ograniczysz ryzyko ponownego sięgnięcia po papierosa oraz jego skutki (czy po pierwszym zapalonym papierosie nie sięgniesz zaraz po następnego). Oczywiście człowiek nie jest idealny oraz żyje w nieizolowanym środowisku. Z tegoż to powodu może kiedyś ulec pokusie i sięgnąć po papierosa (lub inne używki). Niemniej według mnie prawdziwą próbą charakteru jest to, czy potrafi wówczas sie podnieść i wrócić na uprzednio obrany tor.

Pozdrawiam i życzę sukcesów,
Aktis

Tomasz Zdanowicz pisze...

Dzięki za komentarza i życzenia.

Właśnie zastanawiam się jakie ma być to minimum i dochodzę do wniosku, że nie ma tutaj minimum bowiem każde minimum zaprzeczy faktowi rzucenia palenia.

Wygodniejsza dla mnie jest chyba forma eksploracji. Kierunek i cel jest znany ale trzeba być przygotowanym na to co może zdarzyć się po drodze i rezygnując z celu. Chyba po prostu poeksploruję w kierunku uwolnienia się od nałogu...

Anonimowy pisze...

Witam,

Będąc pełen obaw po tak miękkim założeniu co do celu testu, jestem pełen ciekawości co do jego wyniku.

Pozdrawiam,
Aktis

Tomasz Zdanowicz pisze...

No cóż... "jak się nie przewrócisz to se nie poleżysz" :-). Nie ważne że człowiek się przewróci, ważne żeby wstał :-) czyli mam jeszcze nadzieję, że uda mi się choć chwilowo (mam nadzieję) leżę :-(