poniedziałek, 23 kwietnia 2007

Czarne scenariusze

Pamiętam kiedy w Polsce telefonia komórkowa dopiero kiełkowała i powstawały pierwsze maszty, a ja byłem na studiach. Rozmawiałem wtedy z jednym z moich znajomych na temat przypuszczalnej szkodliwości spowodowanej emisją fal z aparatu telefonicznego (były to czasy, kiedy dość dobrze szła sprzedaż nalepek ochronnych przed promieniowaniem emitowanym przez telefony komórkowe :-) ). Ponieważ znajomy zajmował się profesjonalnym montażem stacji "trafo" wytłumaczył mi to bardzo ładnie, że fale są o niskiej częstotliwości, i że nie groźne dla ludzi itd, itp.

Podszedłem do tego sceptycznie. Jednak sceptycyzm mój został zweryfikowany przez postęp technologii. Dzisiaj jestem zwykłym użytkownikiem telefonii komórkowej i nawet nie rozważam jej w kategoriach "zwolennik - przeciwnik".

Zdziwiłem się, kiedy kilka dni temu przeczytałem informację na temat teorii mówiącej o szkodliwym wpływie telefonii komórkowej na człowieka.

Rozmawiając z moim znajomym na temat szkodliwości telefonu komórkowego popełniłem klasyczny błąd skupiając się jedynie na relacji telefon-człowiek a nie na relacji "system telefonii komórkowej" - "ekosystem człowieka"... czyli spłaszczyłem zagadnienie do jednego przypadku a nie uwzględniałem całej klasy. Defekt, który w tamtym czasie był do przewidzenia, wydawał się prawdopodobnie mało istotny, że nikt nim się nie przejmował (mi i mojemu rozmówcy nawet nie przemknęło to przez myśl). Korzyści płynące z nowej technologii wydawały się tak ogromne, że - jak przypuszczam - nikt tak naprawdę nawet nie chciał się zajmować sceptycznym ujęciem problemu.

Telefony komórkowe i inne elektroniczne zabawki mogą stać się przyczyną wielkiego głodu na świecie. A w tym wszystkich - jak donoszą naukowcy - chodzi o pszczoły, które nie potrafią znaleźć powrotnej drogi do domu gdyż fale emitowane przez telefony komórkowe zaburzają system nawigacyjny pszczół. Nie potrafiąc znaleźć drogi powrotnej do ula, daleko od swoich rojów pojedyncze pszczoły giną. A jeśli nie ma pszczół to nie ma zapylania i klęska głodu gotowa... Zjawisko nazywa się Colony Collapse Disorder (CCD)

Powyższa teoria jest jedną z wielu, próbujących wyjaśnić zjawisko CCD. Mnie jednak zastanawia, jakie szanse mieli ludzie testujący system telefonii komórkowej zbudować podobny scenariusz testowy... wydaje mi się, że nie wielkie, jeśli nie postał specjalny zbiór przypadków testowych mający testować potencjalne "czarne scenariusze". I przyszło mi do głowy, że przynajmniej utrzymywanie listy potencjalnie "czarnych scenariuszy" i korygowanie jej wraz z rozwojem produktu może niespodziewanie przynieść bardzo dobre rezultaty odnośnie generalnie rozumianej jakości poprzez umożliwienie szybkiej reakcji na negatywne efekty niezaprojektowane przez architektów, których w innych okolicznościach nie da się wykluczyć.

Brak komentarzy: